29 września
Langosze
Langosze to takie smażone , drożdżowe placki. Można je podawać z różnym nadzieniem - ja zrobiłam coś na kształt pizzy z patelni. Podsmażyłam kiełbasę z pieczarkami i cebulą , doprawiłam , a potem wierzch posypałam startym żółtym serem (nadzienie musi być bardzo gorące , żeby ser się rozpuścił). Danie jest całkiem proste i równie smaczne co tradycyjna pizza , tylko niestety bardziej kaloryczne ;-) Przepis znalazłam na blogu Anny.
Składniki (na 6 sztuk):
- 250 g mąki
- 2 jajka
- 3 łyżki jogurtu naturalnego
- 1 łyżeczka suszonych drożdży
- ¾ łyżeczki soli
Mąkę wymieszać z drożdżami. Wbijać po jednym jajku , mieszając za pomocą miksera , dodać jogurt i sól. Wyrobić gładkie ciasto - jeśli potrzeba podsypać mąką lub dodać trochę jogurtu. Uformować kulę, przełożyć do naoliwionej miski i podrzucić kilka razy , aby ciasto z każdej strony pokryło się warstewką tłuszczu. Odstawić w chłodne miejsce na 2 godziny, do podwojenia objętości (u mnie w lodówce za mało urosło , więc jeszcze w cieple potrzymałam je przez jakiś czas). Po wyrośnięciu ciasto odgazować (uderzyć z góry pięścią).
Rozgrzać olej w głębszym naczyniu (ja użyłam zwykłej , dużej patelni - mieszczą się na niej 2 placki) - jeżeli wokół zamoczonego w oleju trzonka drewnianej łyżki powstają bąbelki, uzyskał on odpowiednią temperaturę.
Ciasto podzielić na 6 części i na bieżąco formować placki (tyle , ile na raz zmieści się na patelni). Placki powinny być bardzo cienkie na środku i nieco grubsze na brzegach. Smażyć po 30 sekund z każdej strony , odsączyć z tłuszczu na papierowym ręczniku i podawać z dowolnym nadzieniem (U mnie pokrojona w kostkę kiełbasa , pieczarki w plasterki i cebula w półplasterki - wszystko razem podsmażone i przyprawione solą , pieprzem i papryką . Wierzch posypałam startym serem).
Nigdy wcześniej nie jadłem, ale z tego co widzę i czytam, to by mi z pewnością smakowały;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;-)
świetnie wyglądają.... robilam też bardzo smaczne są
OdpowiedzUsuńLangosze są węgierskie, prawda?:)
OdpowiedzUsuńTrzeba wspierać siostrzany naród:P
Pozdrawiam!
Nie martwilabym sie kaloriami wcinajac takie pysznosci :) Mozna to pozniej np. wybiegac. Za to podniebienie trzeba troche porozpieszczac :)
OdpowiedzUsuńPiekne te langosze, apetyczne, az slinka leci na ich widok! I co z tego, ze kaloryczne?!:)
OdpowiedzUsuńA tak w ogole, Evenko, juz dawno chcialam Ci napisac, ze bardzo cenie tego Twojego "nieslodkiego" bloga. Wiecej osob pewnie zachwyca sie ciastami i deserami, ale ja uwazam, ze wersja "wytrawna" Twojego blogu tez jest swietna. Zawsze znajduje u Ciebie jakas inspiracje na obiad czy kolacje, a to chyba najlepsza rekomendacja, prawda?:)
Bardzo lubie tu do Ciebie zagladac:)
Pozdrawiam.
Grumko , w takim razie polecam , nie zawiedziesz się :-) A swoją drogą , to chyba jeden z nielicznych przepisów , których jeszcze nie zdążyliście z Ireną wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuńIzaa , też z tego przepisu , czy z innego , bo są różne ?
Atria , z tego co czytałam to węgierskie , ale widziałam też gdzieś przepis na słowackie ;-)
Majka , jeśli o mnie chodzi , to nigdy nie martwię się kaloriami na zapas , a jedyna dieta jaką stosuję (o ile w ogóle można mówić tu o diecie) to "jeść mniej" , czyli wszystko , to co zawsze , tylko w mniejszych ilościach ;-)
Konsti , bardzo Ci dziękuję za ten miły komentarz :-) Nie dodaję tu przepisów zbyt często , więc tym bardziej cieszę się , że ten blog jest jednak dla kogoś inspiracją.
Pozdrawiam :-)
Oj tam, bardziej kaloryczne! Raz za czas można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa! A kiedy w dodatku smak jest cudowny, to już w ogóle. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Węgrzy jedzą to na ogół przepędzlowane(dosłownie- robi się to pędzelkiem) czymś w rodzaju wody czosnkowej lub w bogatszej wersji posypane żółtym serem albo polane kwaśną śmietaną. Takiej rozpusty tam nie widziałam, ale to może być smaczne Na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńTo taki węgierski fast food, aczkolwiek teraz stopniowo wypierany, a szkoda. Węgrzy pędzlują go najczęściej czymś w rodzaju wody czosnkowej, w bogatszej wersji polewają kwaśną, gęstą śmietana lub posypują startym żółtym serem.Takiego bogactwa obłożenia nigdy tam nie widziałam, ale to ciekawy zestaw.
OdpowiedzUsuńzapowiada sie smaczne jedzonko:) mniam:)
OdpowiedzUsuńLubię je, chociaż bardzo dawno nie jadłam. U mnie zawsze były w wersji warzywnej, ale to kwestia dodatków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam okazji spróbować langoszy z typowymi dla nich dodatkami. Zrobiłam takie "pewniaki" , żeby nikt z domowników nie kręcił nosem ;-) W każdym razie same placuszki są pyszne , a reszta to już wedle uznania :-)
OdpowiedzUsuńSwietny przepis, musze konieczenie psobowac ;)
OdpowiedzUsuńTakie drożdżowe z patelni - dobre musi być!
OdpowiedzUsuńcos mam dzis kiepskie wejscie, juz wszyscy napisali, mnie zostaje obejscie sie smakiem. Polacji duzo bede potrzebowac :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się. Nigdy nie jadłam, ale chętnie bym posmakowała, bo wyglądają pysznie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię:)
Uwielbiam langosze i bardzo się cieszę, ze mi o nich przypomniałaś. Na Węgrzech zajadaliśmy się ich najprostszą wersją, z masłem czosnkowym. świetne są też z sałatką jarzynową, Piękne, bardzo apetyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńEwenko, robiłam:) Właśnie te od Ani - pychota:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze :-)
OdpowiedzUsuńA ja planuję zrobić te langosze od roku i się zabrać nie mogę:( Pysznie wyglądają u Ciebie, chyba zatem czas najwyższy by się za nie zabrac...:)
OdpowiedzUsuńAle apetycznie wyglądają u Ciebie:))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię langosze posmarowane majonezem, posypane posiekanym czosnkiem i sporą ilością startego żółtego sera:))
to jest świetne danie :) podoba mi się :)
OdpowiedzUsuń