25 listopada

Pieczony indyk


Co prawda nie obchodzę Święta Dziękczynienia , które w USA przypada właśnie dzisiaj , ale indyka piekę ;-) Ten tutaj czekał cały rok , żeby pojawić się na blogu - sama nie wiem jak to się stało...
No , ale do rzeczy. Tak przyrządzonego indyka nauczyłam się piec od mojej cioci. To chyba jeden z najprostszych sposobów i bardzo mi on odpowiada. Zawsze wybieram najmniejszego ptaka , a to i tak aż pięć kilogramów. Nacieram go solą z oregano (na noc) , potem do środka wkładam suszone śliwki , na wierzchu układam plastry boczku i całość wstawiam do piekarnika na około trzy i pół godziny. Po upieczeniu podaję do niego galaretkę z żurawiny i świeży chlebek. Jedzenia mamy na kilka dni , a z resztek robię jeszcze sałatkę :-)

Składniki:
- 1 indyk (u mnie o wadze 5 kg - zawsze staram się wybrać najmniejszego)
- ok. 2 garście soli
- 2-3 łyżki suszonego oregano
- suszone śliwki - ilość dowolna
- kilka długich plastrów boczku

Indyka umyć , osyszyć , dobrze natrzeć z każdej strony i w środku solą roztartą z oregano. Włożyć do dużej miski (najlepiej "plecami" do góry), przykryć folią i wstawić na noc do lodówki.
Rano indyka wyjąć wcześniej , na ok. 1 godzinę przed pieczeniem. Do środka włożyć suszone śliwki , wierzch obłożyć plastrami boczku. Całość ułożyć na dużej blasze (a jeszcze lepiej na specjalnej kratce , a dopiero potem na blasze , żeby indyk nie "pływał" w sosie) i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 st.C. Piec kilkanaście minut , następnie zmniejszyć temp. do 180 st.C i piec w sumie 3 - 3,5 godziny* od czasu do czasu polewając wytworzonym sosem. Gdyby boczek zaczął się zbyt mocno przypiekać , trzeba przykryć indyka folią aluminiową. Dobrze upieczonego indyka poznajemy po tym , że po nakłuciu wycieknie z niego przeźroczysty sok (w innym wypadku należy piec dłużej). Najlepiej oczywiście sprawdzić temperaturę termometrem , o ile takowy posiadamy (upieczony indyk powinien mieć ok. 75 st.C w najgrubszym miejscu).
Podawać lekko przestudzonego , z galaretką żurawinową i pieczywem lub pieczonymi ziemniakami.

*Na każdy kilogram przypada około 40 minut pieczenia.


5 komentarzy:

  1. Mmmm,alez mi smaka narobiłaś na indyka :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki właśnie miałam zamiar ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez pieke... bo jednak trudno oprzec sie tradycji jak jest sie w samym "jej srodku" (kolo NY).. pieke podobnie jak ty, oprocz sliwek dodaje inne suszone owoce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o tak! z suszonymi śliwkami! mogłabym zjeść każdą ilość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten indyk jest po prostu PIĘKNY!

    OdpowiedzUsuń